Istnieje trend
myślenia, że jak uczestniczymy w niedzielnej Mszy Świętej, jak modlimy się rano
i wieczorem, i jesteśmy ochrzczeni to wszystko będzie dokonywało się bez
większego naszego wysiłku. Przecież spełniłem/am obowiązek, zapłaciłem,
poniosłem/am wystarczająco dużo ofiar… Bóg mówi: „Co mi po mnóstwie waszych ofiar? - mówi Pan. Syt jestem całopalenia
kozłów i łoju tłustych cielców. Krew wołów i baranów, i kozłów mi obrzydła.
Gdy przychodzicie, by stanąć przede Mną, kto tego żądał od was, żebyście
wydeptywali me dziedzińce?” (…) Obmyjcie
się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu!
Przestańcie czynić zło! 17 Zaprawiajcie się w dobrem!
Troszczcie się o sprawiedliwość*, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność
sierocie, w obronie wdowy stawajcie! (Iz 1, 10-16).
Nawet jeśli Pana Boga nie czujesz (Pan Bóg to
przecież nie perfumy). On jest z tobą! Bóg doświadcza, dopuszcza pewne
wydarzenia, ale chroni. Ogałaca, ale też nasyca. Doświadcza, ale nie zostawia
cię samego/ samej.
Słysząc słowa:
kryzys, inflacja, korupcja, długi, wojna, konflikt, spadek, niewiara, porażka
Kościoła mam ochotę wstać i wykrzyczeć
NIE, nie
zgadzam się.
Można o Bogu i Kościele
mówić w taki sposób by bardziej pokazywać niż gadać. Można głosić kerygmat
– tak, że odbiorca nie będzie atakowany. Można pokazać, że czas jest
niezwykle istotny w budowaniu relacji pomiędzy ludźmi,
ale i nami a Bogiem, w konsekwencji nami a Kościołem.
Można pokazać, że nie trzeba wszystkiego na raz… Brakuje nam
takich świadectw, ale one są….
JEST WIEEEELE
DOBRA I PIĘKNA J
I kilka takich
perełek.
Od mojego
pierwszego dnia w „katechetycznej placówce” czyli tam gdzie po raz pierwszy
zaczęłam głosić Jezusa tak rzeczywiście, namacalnie obserwowałam ludzi wierzących,
praktykujących… Szczególnie rodziny, małżeństwa. I zawsze „rozwalało” mnie jak
mała Helenka cieszyła się i biła brawo dla swojego taty, który właśnie przyjął
Komunię Świętą. Kolejne doświadczenie rodzinki mocno zaangażowanej w życie
Kościoła. Ogromna radość ze śpiewu dla Pana, ale też głęboka i żarliwa modlitwa
śpiewem. Następne małżeństwo z piątką dzieciaczków. Rozbrajał mnie fakt, że
całą rodziną, z najmniejszymi pociechami przychodzili na Mszę Świętą.
I ostatnie moje
doświadczenie, gdzie usłyszałam takie świadectwo „ Siostro żadna Msza nie jest
za długa, trzeba się cieszyć jak można w niej uczestniczyć”.
Dzielmy się tym
co dobre J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz