Obraz „dobrego
pasterza” jest nieco archaiczny. Jest już w naszym życiu tak, ze często
przykładów i odniesień do Ewangelii szukamy w życiu, wśród ludzi i sytuacji
które nas dotykają, spotykają i bardzo dobrze. Ten obraz jednak jest bardzo
„ciężki” do odnalezienia w całości. Bo idealnego „dobrego pasterza” tutaj na
ziemi nie ma. Dobry pasterz zna swoje owce, niestety teraz coraz bardziej
anonimowo, skrycie. Dobry pasterz jest do dyspozycji owiec, ma dla nich czas,
oddaje siebie. Nie myśli o sobie i swoich interesach. Nie wiąże owiec ze sobą,
ale pozwala w wolności rozwijać ich indywidualną tożsamość i pragnienia. Nie
jest administratorem dóbr, lecz bratem i przyjacielem, który jest nie oczekuje
własnego zaspokojenia. W sytuacjach ekstremalnych nie zawodzi bo wie o kogo
walczy…nie jest jak Jasiu rozpruwacz, który „rozwali, a potem sobie radź”. Nie
ograniczają go żadne bariery, zagrody, bo jest otwarte na wszystkie owce. Nie tylko
na te które mu pasują. Pragnie jedności. I może nie da się pogodzić charakterów,
emocji przeżyć. Nie da się tak wpłynąć na ludzi, by lubili ten sam rodzaj
muzyki lub jedli taki sam smak lodów. Bo raczej logiczne jest to, że każdy z
nas po prostu lubi inne. Ludzie są różni, z innych stron kanciaści i pozaokrąglani
jak puzzle, ale mogą stworzyć RAZEM coś pięknego.
***
Utkwiła mi w
pamięci pewna historia A. de Mello. Jedna z owiec znalazła w płocie dziurę,
przecisnęła się przez nią i po prostu zwiała. Ucieczka bardzo ją ucieszyła, w
końcu na wolności – pomyślała. Błądziła długo i w końcu się zagubiła.
Spostrzegła, że za nią idzie wilk. Zaczęła uciekać, ale wilk był tuż za nią.
Nadszedł pasterz i ocalił ją. Wziął na swoje ramiona i zaniósł z powrotem do
stada. Pasterz choć wszyscy wokół nakłaniali go do naprawienia dziury w płocie
zostawił ją.
***
Jezus nie usuwa
dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkich przeszkód, nie usuwa ludzi,
którzy sprawiają cierpienie innym. Chce byśmy zauważyli Jego obecność. Chce
byśmy zauważyli, że idzie za nami. Zostawia „dziury” bo nas nie ogranicza, daje
wolność, ale my za bardzo nie umiemy z tej wolności korzystać. Najemnik
natomiast jest zupełnym przeciwieństwem dobrego pasterza. Nie zna owiec, ani mu
na nich nie zależy. Owce traktuje powierzchownie. Bo to obowiązek, kolejny
aspekt do wypełnienia. I nie chodzi
wcale o tworzenie plakatów z napisem „najemnik” lub „dobry pasterz”, tworzenie
karykatury czy wymyślanie definicji. Tym, który jest Dobrym Pasterzem
wymykającym się spod każdej ramki, definicji jest JEZUS CHRYSTUS, przechodzący
przez zamknięte drzwi i przynoszący pokój „Pokój wam, nie bójcie się”. Mówiący
do pasterzy „Nie bój się bo Ja jestem z tobą”. „ „Popatrzcie JAKĄ miłością
obdarzył nas Ojciec…” (1J 3,1) Czy jest w stanie ktoś tak kochać?
On jest w
stanie kochać:
- tego, który
Go odpycha
- tego, kto
traktuje Go jak automat do kawy
- tego, który
przy najmniejszym nawet „ałaaa” odwraca się w tył i mówi „nie dam rady”
- tego, który
nie odwzajemnia
- tego, który
wie lepiej co jest dla niego dobre
- tego, który
upadł i nie widzi sensu
- tego który
zapycha pustkę sukcesem, pieniędzmi, seksem, przyzwyczajeniami.
KOCHA CIEBIE I
CZEKA NA SWOJĄ OWIECZKĘ.