niedziela, 29 listopada 2020

Najpotężniejsza relacja


 

Czy masz w sobie głód Boga?

Czy masz z Nim osobową relację? Czy Bóg jest twoim przyjacielem?

Czy z Nim rozmawiasz?

Czy z Bogiem załatwiasz tylko interesy?

 

Mt 6,7-15

   

                                                                                   Fragment do medytacji

 

 

„Ciągła nauka… przecież już dawno skończyłem/am szkołę”. Jest jednak taka szkoła w której nauka trwa całe nasze ziemskie życie. Uczymy się żyć z Bogiem.

***

We wszystkich najbardziej prozaicznych, bezsensownych wydarzeniach, wypowiedziach, pracach, a nawet w milczeniu. Trwa nauka zbliżania się do Boga. Ciągła gonitwa, rywalizacja międzyludzka, pieniądz, konsumpcja. To wszystko powoduje, że Boga, Stwórcę, Pana, Zbawiciela, Przyjaciela spychamy gdzieś na sam koniec, na sam dół hierarchii. Święty Augustyn powtarzał, ze jeśli Bóg będzie na pierwszym to wszystko będzie na właściwym.

***

Jezus ucząc modlitwy Ojcze nasz wiedział, że tej modlitwy mimo iż po dziecięcemu prosta nie da się do końca wyrazić, opisać. Każdy będzie przeżywał swoją relację z Panem Bogiem w zupełnie inny sposób. Nie chodzi też o to, by stworzyć definicję modlitwy i jej trzymać się jak wzoru matematycznego. Chodzi o to, byśmy stali się świadomi Bożej Obecności.

***

Jeśli wydaje nam się, że Bóg nas zostawił, że drażni nas Jego „nieogarnięcie” od razu sytuacji to znaczy, że brak nam zaufania. Nie stworzyliśmy pustki wokół i dlatego pustkę mamy w sobie. Jeśli wszystkiego będziemy mieć pod dostatkiem, zbudujemy sobie raj na ziemi to wtedy będziemy mieć w środku jakąś ogromną otchłań lęków.

***

Moc bliskości Boga, doskonali się w słabości człowieka.

sobota, 28 listopada 2020

ADWENT 2020 "Rozkręć się!"


 

Rozkręć się!

„ Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego”.

 Kolejne zaproszenie do odnowy, dodanie odwagi, zachęcenie do dobra. To wszystko na czas Adwentu, który przed nami. Krok do odkrycia ciszy, piękna, prostoty. Ale można być cichym na zewnątrz, a w środku prowadzić zgiełkliwe dialogi. Wszystko co się dzieje powoduje, poskręcanie wewnętrzne, jeszcze bardziej wrzaskliwy dialog, niezgodę i bunt na to co się dzieje. Chciałabym podzielić się z Wami refleksjami, zwykłymi zmaganiami i zaprosić do tego byś pomyślał/a o tym wszystkim co w twoich i moich relacjach z Bogiem, Kościołem, najbliższymi i z samym sobą jest nie tak, a co jak najbardziej na tak.

***

Czasem milczymy by nie zdradzić się z tym co mamy w środku. Możemy mieć bardzo wiele. Chaos, niepokój, lęk. Radość, porządek, pokój. Prawda jakakolwiek, by nie była potrzebuje PRZYJACIELA do jej wypowiedzenia. A kto jak nie ON jest najlepszym przyjacielem. Przyjaciele rozumieją się bez słów, niepotrzebne jest wielomówstwo. Bóg jest cicho ukryty w chlebie, mały, pokorny. Nie istnieje na bilbordach, GB, decybelach. On w te wszystkie rzeczywistości twojego/mojego życia chce wejść.

Coś w naszym życiu musi zginąć by narodził się spokój ducha.

***

Jesteśmy zagubieni w labiryncie ludzkich przeżyć. Niektórzy z nas ugrzęźli w smutku. Niektórzy prowadzą „przyzwyczajeniową egzystencję” bo jest dobrze…Adwent to czas PRZYPOMNIENIA co jest sensem czekania, ROZKRĘCENIA swoich pogmatwanych dróg.

Pan chce w twoim/moim życiu zamieszkać.

 

niedziela, 22 listopada 2020

PASTERZ


 

Pan jest moim Pasterzem… mój ulubiony psalm. Towarzyszy mi od początku mojego świadomego życia wiarą. Śpiewany podczas Mszy świętej, która była zwieńczona decyzją pójścia za Jezusem. Może trochę prześmiewczo mówiąc „bo najdłuższy” moje siostry zawsze wrabiały mnie w śpiew właśnie tego psalmu.:) Towarzyszył mi podczas pogrzebu moich rodziców i wierzę, że to PASTERZ poprowadził swoje owce na najlepsze pastwisko.

***

Bo kto jak nie ON zna swoje owce?

Jeśli Jezus faktycznie był, jest i będzie moim PASTERZEM, moim KRÓLEM, PANEM mojego życia… z pewnością nic mi się nie stanie. Poddanie się Jemu nie oznacza poddaństwa, niewolnictwa. To oznacza dopiero pełną wolność. I choć niektórzy mogą twierdzić „ łee bo siostra nie może tego i tamtego”. Według tego świata pójście za Panem to ciągły zakaz na robienie tego co mi się podoba. Lecz czy to co się podoba światu jest aby na pewno dobre..? Tylko te wody i pastwiska, które wskazuje nam Pan są dobre, przynoszą pełną radość.

Patrzyliście kiedyś w oczy Jezusa z Całunu Turyńskiego? To obraz..-jasne! Ale z tych oczu bije troska, miłość i oddanie jakie tylko Jezus może ofiarować. A co dopiero będzie kiedy trafimy przed Jego oblicze.

Często jako ludzie potrzebujemy udowodnienia „udowodnij swoja miłość”, „daj mi dowód na to, że jesteś moim przyjacielem”. Czyż Jezus nie wystarczająco udowodnił swoją miłość do nas? Jak sobie nad tym pomyśle, to jest mi ogromnie wstyd. Ale te oczy nie krzyczą, nie łają, nie karcą… są miłosierne. To nie znaczy, że nie ma w nich bólu, zranienia. Ale jest tak ogromne ciepło, łaskawość…. Widzą ciebie i mnie na wskroś. Ściągają maski pozorów, udawania, gry. Widzą poza…widzą poza dniem dzisiejszym, wczorajszym i jutrzejszym. Tylko ten PASTERZ zna nas do głębi. On nieustannie jest przy nas i mówi „odpocznij”.

***

Daj się wprowadzić na ścieżkę Jezusa, daj Mu siebie całego niczym nie skrępowanego. Wszystko zacznie się układać kiedy ON zajmie I-sze miejsce. Jemu należne.

Choć niejednokrotnie wydaje Ci się, że twój świat się zawalił, wszystko w czym pokładałeś nadzieję, co sprawiało ci radość, zadowolenie, satysfakcję poszło w zapomnienie. Chociaż widzisz ciemność, nie ma sensownego rozwiązania. Pamiętaj!!! PAN JEST Z TOBĄ. A to co zaprząta Twoją głowę oddaj Jemu.

On namaszcza głowę olejkiem, idzie z tobą i ze mną, wybiera, zaprasza, prowadzi…

Oddaj Jezusowi zmaganie, słabość, złość, frustrację, twoje wczoraj, dziś i jutro.

niedziela, 15 listopada 2020

PUZZLE


 

Może masz za sobą ciężką rozmowę lub nie masz odwagi, by rozmowę przeprowadzić. Być może jeden twój ruch, jedno słowo zaważyło na tym, że jakaś rzeczywistość się posypała. Spaprałeś/ spaprałaś. Trzeba to przyznać.                                                                         Niezależnie od tego w jakim momencie życia jesteś… Pragniesz nowości, pragniesz zmiany dotychczasowego położenia, zmiany na lepsze. Zmiana twojego życia może nastąpić tylko wtedy kiedy Ty podejmiesz świadomą i wolną decyzję „chcę to zmienić”. Zmiana świata…hmm jeśli Ty zmienisz swoje myślenie, świat zacznie się zmieniać. Zacznij od małych rzeczy. Chcesz zacząć od nowa? Ale dobrymi chęciami…nie będę kończyć. Potrzeba tego kroku. Jeden krok może też dużo zmienić w odwrotna stronę. Chociaż niektórych rzeczy nie da się zapomnieć, zamieść pod dywan, wyrzucić. Już kiedyś chyba o tym było…

***

Okruchy życzliwości, normalności, zwykłego ludzkiego podejścia. Mimo często lat spędzonych w szkolnych ławkach (najlepiej skrytykować system oświaty) nie jesteśmy nauczeni logicznego myślenia. Albo nam się tylko wydaje, że jesteśmy tak mądrzy, że nie potrzeba nam drugiego człowieka. Nie potrzeba nam jego pomocy, słowa również tego krytycznego. Myślimy, że jesteśmy panami naszego losu. Panem naszego losu jest BÓG, a On posługuje się osobami.

Ale czy możemy powiedzieć, że oddajemy Mu wszystko…?

***

Wyobraźmy sobie teraz pudełko puzzli. Zaczynając układać wysypujemy najpierw zawartość pudełka, odwracamy wszystkie elementy tak, by widzieć jaki element dopasować do innego. Czasami jest tak, ze zamiast cieszyć się elementami, które udało się nam ułożyć smucimy się tym co jeszcze nam brakuje. Czasami próbujemy wcisnąć element nie pasujący do drugiego. Gorzej jednak jest jeśli pudełko puzzli przed nami przestaje nam pasować i nie zbierając dotychczasowej układanki układamy na poprzedniej lub próbujemy uatrakcyjnić już ułożone elementami z innego pudełka.

***

Życie to trochę taka układanka z puzzli. Choć ta metafora ma swoje nieścisłości. Bóg jest Stwórcą nas, zna nasze najgłębsze myśli, pragnienia, nasze brudy i niepozorne okruchy dnia łączone w całość. Zna każdy szczegół naszego życia. I to On wie najlepiej jak ten obraz to arcydzieło ma wyglądać. Nie potrzeba pożyczać puzzli z innego pudełka, należy cieszyć się tym co udało nam się ułożyć. Wierność wyborowi, wierność decyzji. Puzzle życia…często czujemy się zagubieni, sfrustrowani, ale to tylko dlatego że próbujemy ułożyć je po swojemu, według siebie, przyjemności, wygody, spokoju. Dajmy czas Bogu, nie gońmy Go warunkami i terminami. Pozwólmy Mu działać w nas, nie bez nas.

niedziela, 8 listopada 2020

KOMAR

 



Czy warto wracać do przeszłości…? Czy wspomnienie jest dobre czy złe? Pewnie dobre wspomnienia dają nam siłę, kierują ku górze. Złe? Hmm najchętniej chciałoby się je wyrzucić z naszego „dysku twardego”. Przeszłość przesuwa się jak kadry z filmu. Wracając myślami do tego, co dobre i pozytywne – oswajamy to, co trudne i nieprzyjazne.

***

W nocy, kiedy nie można z nadmiaru wrażeń, emocji spać, a około 3.00 w pokoju rozlega się bardzo denerwujący odgłos „bzzzzyyyy”, można dojść do naprawdę niecodziennych wniosków, przemyśleć kilka spraw, zastanowić się nad życiem i postępowaniem. Jak tylko usłyszałam tego bzyczącego gościa pomyślałam -Nie no przecież jest listopad. Natarczywy dźwięk zmusił do zapalenia lampki i znalezienia jednego z wielu powodów mojej bezsenności. Wyczytałam gdzieś, ze żaden dźwięk nie jest duchowo obojętny. Każdy ma jakieś ukryte znaczenie, ale żeby komar… Komar choć małe i nic nie znaczące stworzenie potrafi postawić na nogi. Dostałam pewnego dnia meila od jednej ważnej dla mnie osoby, która porównała siebie do komara, a mnie do „żarówy” SIC!

***

Od komarów można się opędzać, używać niezliczonej ilości preparatów. One zawsze takie zabłąkane, ale doskonale wyczuwają człowieka i lecą do światła. Dla ludzi są utrapieniem, potrafią zepsuć wszystko i często niestety zostawiają upamiętniający ślad na naszej skórze. Pod lupą badaczy znalazły się enzymy, które komar wraz ze swoją śliną wstrzykuje nam zaraz po wkłuciu. Substancje te zmniejszają krzepliwość krwi. Naukowcy do tej pory zdołali rozpoznać zaledwie połowę z nich. Chcą poznać wszystkie, bo nie wykluczają, że w ten sposób znajdą lek przeciwzakrzepowy, szczególnie potrzebny w chorobach układu sercowo- naczyniowego. Może ten komar nie jest więc taki zły?

***

Czy my czasami nie traktujemy ludzi wokół nas jak natrętnych komarów. Opędzamy się od nich, uciekamy, a siebie często jak eksponat na zaszklonej półce z napisem „nie dotykać”, „nie siadać” do którego inni mogą podejść tylko w bezpiecznej odległości, bo nie pasują do naszej „ekipy”? A może Ci ludzie traktują nas jak lampy dające światło, nadzieję, pokazujące ich wartość… Bo przecież łatwiej jest podejść do kogoś kto ma serce powiększone MIŁOŚCIĄ, niż głowę powiększoną wiedzą.

niedziela, 1 listopada 2020

BŁOGOSŁAWIONY


 

„Błogosławiony to taki trochę gorszy święty” i choć mój kolega dostał wtedy 6 za swoją asertywność i wyjście z opresji, bo po prostu nie pamiętał, że błogosławiony znaczy po prostu szczęśliwy. Kiedyś gdzieś wyczytałam, że Grecy posługując się terminem „makarios”- błogosławiony, mieli na myśli bogów. A tutaj Jezus zwraca się do ubogich, płaczących i mówi o nich, że są szczęśliwi… No halo coś nie teges. Jak do nieszczęśliwych można mówić, że są szczęśliwcami losu?

***

U Żydów błogosławieństwa bardzo mocno wiązały się z modlitwą dziękczynienia. Błogosławieństwo łączyło się z pojmowaniem świata jako daru.  Bóg nieustannie obdarowywał ludzkość, a więc jej błogosławił. Wszystko jest darem. Jasne łatwiej dziękować za realne, zbadane dobro, za coś co przynosi radość, zadowolenie, za łaskawy los. Jednak kiedy dziękujemy za coś trudnego to przemieniamy to mocą Jezusa w źródła szczęścia.  Gdy będziemy potrafili zdobyć się na to, że możemy dostrzec w tym co przykre jakąkolwiek korzyść to staje się to dobrem. Wtedy to co trudne staje się sensowne, wartościowe dla Boga dla mnie i dla innych.

***

Świętości nie zdobywa się jak Mount Everestu czy Kilimandżaro. Świętość spływa jak potok z góry w najniższe obszary. Świętość Boga wybiera to co najniższe, najmniejsze „ Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”(Łk 14,7). Żaden święty nie był świadomy swojej świętości. Nie ogłaszał tego na prawo i lewo, że trzy lata po jego śmierci zostanie ogłoszona jego czy jej beatyfikacja. Święty to nie ktoś nieomylny. Gdyby świętość była nieomylnością i bezbłędnym życiem to szybko stała by się bezwzględnym wymaganiem wobec innych. Być raczej niepewnym siebie, a pewnym Boga. Świętość to zwyczajność, wierność powołaniu Bożemu, wierność codziennym wysiłkom.  

***

Błogosławieni smutni… Błogosławieni cisi… Błogosławieni ubodzy w duchu… Błogosławieństwo to nic innego jak zapewnienie że każda sytuacja, trudna, przeklęta może być radością w Panu- najbardziej unikatową. Wszystkie błogosławieństwa zaczynają się od ubóstwa. Ubóstwo Jezusa, Jego ogołocenie nas ubogaciło. Jego najczystsze serce powoduje, ze nikt przy Nim nie jest zmanipulowany czy zniewolony. Cierpiał prześladowanie by nas uwolnić od piekielnych tortur. Błogosławił swoich wrogów. Cichość rozwija się w miłości. Miłość staje się cicha kiedy się nie tłumaczy, nie wyobraża sobie niczego idealnego.

To co chcesz tak jak ON????

 

Tęsknię za... niebem

  Zaczynamy Adwent.... Ewangelia pierwszej niedzieli kreśli program jaki każdy z nas może podjąć w tym czasie. Czas oczekiwania powinien być...