Cisza… a cóż to
właściwie jest. Chyba jedynie rozróżniając jej rodzaje możemy znaleźć właściwą
definicję. Cisza przed…”, „cisza po…” oraz „cisza między…”, czyli ciszę jako
pauzę. Cisza na zewnątrz, cisza wewnętrzna, cisza serca, cisza umysłu. Cisza to
nie tylko brak dźwięków, bo wyobraźcie sobie choćby ciszę na morzu. Wcale nie
oznacza ona tego, że morze nagle przestanie się poruszać. I czy cisza może się
kojarzyć z czymś innym niż z brakiem? Czy też jest ona czymś na wskroś
pozytywnym: warunkiem usłyszenia istotnego wołania, miejscem spotkania,
warunkiem zrozumienia tego, co naprawdę ważne? Cisza jest uporczywa, ale jest
też uspokajająca. Może być tak, że kojarzona z nudą, ale też z odpoczynkiem.
***
Kiedy po całym
tygodniu wrzasku, harmidru, nagonki masz jedno małe pragnienie: koc, herbata i
świeczka i CISZA. Myślę, że to pragnienie nie dotyczy tylko nauczycieli, ale
każdego normalnego człowieka. Wieczny pęd, milion dźwięków…
Bo można
słuchać lecz nie słyszeć. Można spotykać
ludzi, ale ich mijać. Można patrzeć, zauważać ale przejść obok i nigdy się nie
spotkać. CISZA pozwala nam nie tylko
zauważyć ale wejść w głąb. Pan Bóg przychodzi z darem intuicji, darem
domyślności. Nie domysłów. Dostajemy od Niego serce nasłuchujące, ale by ono
faktycznie działało bez przerw i zakłóceń trzeba ciszy. Głos dociera do nas
dopiero wtedy kiedy jest cisza. I tu przypomina mi się I werset kolędy „Wśród
nocnej ciszy”. Czasami natłok informacji nas przytłacza, plączemy się. Bywa
tak, że kiedy ktoś obezwładnia nas milionem treści my stajemy się nerwowi,
zagubieni. Gonią nas myśli, szarpiemy się z tym co powinniśmy zrobić i z tym co
czujemy. Potrzebujemy wyciszenia. Potrzebujemy tego miejsca gdzie możemy wejść,
by te burze stłumić. Potrzeba też Osoby,
by w tej ciszy nie zostać samemu.
***
Cisza sama w
sobie nie jest ani pozytywna, ani negatywna. Myślę, że w dużej mierze zależy od
okoliczności. Cisza morska dla żeglującego jest nieszczęściem, ale dla kogoś
innego może być błogosławieństwem. Cisza „przed burzą” musi inaczej być
wartościowana niż cisza przed koncertem. Czasami jest tak, że milcząc czy to w
spotkaniu czy to wirtualnie doprowadzamy kogoś do uczucia strachu. Ktoś boi się
reakcji negatywnej, odrzucenia, złego myślenia, oceny, osądu. Taki strach może być lękiem przed prawdą.
Jeśli zaś prawda wyzwala, to lęk przed ciszą może być lękiem przed wyzwoleniem.
W gruncie rzeczy bowiem jesteśmy dobrze urządzeni w swym codziennym
zniewoleniu.*
Jezus może
uciszyć największe burze w twoim życiu. Może, ale co najważniejsze chce.
„Nie bój się,
JA jestem”
..."wśród nocnej ciszy, głos się rozchodzi"....więc możecie słuchać go z łatwością
OdpowiedzUsuń