Ostatnio
dostałam obrazek z napisem „ Życie jest jak szachy, niektórych ruchów nie
możemy cofnąć” . I jest w tym sporo racji. Sama gra w szachy… no cóż. Kiedyś
grałam i mogę powiedzieć, że całkiem ok, choć moja gra w żaden sposób nie była
profesjonalna. I było to raczej „ Coś” by nie „nic”. Już tłumaczę :D… Otóż
każda osoba powiedzmy ładnie „niedysponowana” lub ta, której po prostu nie chciało
się kolejny raz grać w ręczną na zajęciach wf-u mogła grać w szachy i tym samym
nie dostawała wspomnianego niedysponowania. Oczywiście nie mogło to być za
często.., aby nie wzbudzać podejrzeń.
***
Oj jak my
potrafimy doskonale udawać…
Jak każda gra
ma swoje zasady. Potrzeba praktyki, by
te zasady umieć zastosować. Nikt nie będzie od razu mistrzem. Gra w szachy wymaga opracowania różnych,
stale modyfikowanych strategii, ciągłego podejmowania decyzji. W trakcie gry
aktywowane są jednocześnie, często przeciwstawne umiejętności intelektualne, a
wszystko po to, aby zaprojektować zwycięską strategię. Musi być ona na bieżąco
weryfikowana, ze względu na odpowiedzi przeciwnika.
***
Ale zacznijmy od początku. Biało- czarna plansza w równe, symetryczne
kwadraty. Jak pięknie ;) ( i wcale nie robię tutaj reklamy czy akcji
powołaniowej, ze względu na kolory jakie noszę jako dominikanka).
BIAŁY ma jednak to do siebie, że się łatwo brudzi…I każdy
może mieć na myśl czy widok białego koloru mnóstwo skojarzeń: czystość,
niewinność, anioł, suknia ślubna, lekarz, zawieszenie broni, kapitulacja,
dobrobyt, biały gołąb- pokój pojednanie, dzień, światło. Może śnieg, zimno,
osamotnienie, pustka…
CZARNY jakiś taki mroczny, tajemniczy. Kojarzy mi się z nocą
czyli wytchnieniem, odpoczynkiem. Ale też ze strachem, horrorem, cierpieniem,
smutkiem. Symbolizuje jakąś moc, siłę autorytet, elegancję. Jedni mówią, że
czarny wyszczupla J. Hmm czarny węgiel dający ciepło, jakieś
poczucie bezpieczeństwa.
***
I można by tworzyć i szukać skojarzeń. A gdyby tak poszukać
odniesienia do naszego życia.
W naszym życiu są pewnie osoby, sytuacje przeszłe i przyszłe,
które możemy opisać (jasne-ciemne; białe-czarne). Jedno co jest pewne i białe i
czarne jest potrzebne. Bo czyż nie po to dany nam jest oścień „Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom
objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie
policzkował – żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem
Pana, aby odszedł ode mnie, lecz mi powiedział: «Wystarczy ci mojej
łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się
chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa” (2Kor
7-10). Sytuacje niekorzystne są po to by je odczytywać razem z Jezusem,
odczytując ich wartość w świetle Słowa Bożego. Bez wydobycia ich wartości
będzie tak jak z oglądaniem skrzyń w skarbcach bez wydobycia „na światło
dzienne” tego co te skrzynie chowają.
Myślenie czarne- białe, hmm… z tym jest trochę problemu.
Kiedy tak myślimy to jesteśmy dla siebie i innych bardzo surowi. Najgorzej jest
jednak wtedy kiedy sami sobie projektujemy „ten” odcień czerni i bieli. Każdy
musi ułożyć się pod nasz plan perfekcyjny lub nikogo do tego perfekcyjnego
planu nie chcemy dopuścić. Nie można mieć takiego przeświadczenia o sobie „bezbłędny
perfekcjonista” lub „idealny ideał”. Nikt nim nie jest.
Najważniejsza jest zdolność widzenia w sobie DZIECKA BOŻEGO,
silnego siłą BOGA. To, co zrobimy nie przekreśla tego kim jesteśmy w Jego
oczach. Mamy momenty zawieszenia, zwątpienia, słabości.... nie zwalnia nas to z ciągłego powstawania i nawracania. Ale pamiętaj !!!
JESTEŚ UNIKATEM NA SKALĘ ŚWIATOWĄ.
"będę się chlubił z moich słabości...." silny siłą Boga będę powstawał i nawracał się ♥️
OdpowiedzUsuń