niedziela, 15 sierpnia 2021

KONTROLA


  Narcyz to bardzo ładny kwiatek. Zachwyca swoim pięknem, zapachem, wdziękiem, może jakąś tajemniczością, ale urzeka. Po upływie kilku godzin jego zapach staje się tak intensywny, że aż duszący.  

Człowiek, którego określamy mianem narcyza jest najzupełniej podobny. Doskonały, inteligentny, znający się na wszystkim, zdający sobie sprawę z mnóstwa swoich talentów i umiejętnie tą funkcją operujący. Nie przeżywa zwątpień co do swojej osoby, a jeśli już to z nikim się nimi nie dzieli. Zachowuje kamienną twarz, uważa się za dojrzałego we wszelkich aspektach. We własnych oczach "wybraniec" "pomazaniec" przeznaczony do wykonywania jakiejś specjalnej misji, jedyny i dobry. Nie akceptuje swoich słabości "bo takich nie posiada". Przecież nikt nie może dawać dopóki nie nauczy się przyjmować. Nikt nie może być nauczycielem dopóki nie był uczniem. Nikt nie może być ojcem i przewodnikiem dopóki dopóty nie nauczy się być prowadzonym, nie nauczy się być synem. Aktywność, podejmowane działania sprawiają w człowieku narcystycznym, że czuje się on jeszcze bardziej kimś (zrobiłem/am, ogarnąłem/am, ja, ja, ja). W głębi takiego człowieka jest kruche dziecko, maleństwo które chciałoby by zostać takie jakie jest i nie zostać odepchniętym. Niby jest on kimś, uważa się za lepszego, nawet za takiego jest uważany. W gruncie rzeczy jest wyizolowany ( oddzielony). Nikt nie jest w stanie go zrozumieć (według niego), bo jest lepiej, bardziej, mocniej od innych. 
Jeśli jednak zabraknie tego narkotyku wielkości nastąpi głód, depresja, pustka. Szuka się wtedy kolejnego człowieka, któremu można sprzedać kolejna historyjkę o wielkości i doskonałości. 
Dlaczego tacy ludzie kłamią, zakładają maski? Może dlatego, że ludzi małych czyli podatnych na zranienie łatwiej upokorzyć. Wykorzystują inteligencję, by uciec od prawdy o sobie. O ile granica w oszukiwaniu drugiego człowieka jest naprawdę bardzo blisko, to granica w oszukiwaniu samego siebie jest odległa. Jezus pragnie byśmy wyłączyli opcję RETUSZ i KONTROLA. Narcyz jest w każdym z nas.

Grzech hipokryzji, kłamstwa czai się na każdego z nas. Potajemnie niszczy naszą wiarygodność, podważa nasze świadectwo, niweczy owoce naszej posługi, pozbawia nas Bożej mocy. Nie można bowiem mieć serca tak podzielonego, by służyć Bogu, a nie służyć ludziom, by kochać Pana, a nie okazywać miłości wszystkim wokół. Nie można żyć całkowicie w prawdzie przed Bogiem, jeśli nie potrafimy stawać w prawdzie wobec siebie nawzajem. Nie da się uzyskać przebaczenia od Pana, jeśli nie wybaczamy sobie nawzajem.

Pan Bóg nie tylko mieszka w niebie. ON zamieszkuje także w drugim człowieku - w tych, którzy są wokół nas. Jak im usługujemy? Ile miłości im okazujemy? Jak o nich dbamy? Co robimy, aby mogli być bliżej Boga i lepiej służyć innym?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tęsknię za... niebem

  Zaczynamy Adwent.... Ewangelia pierwszej niedzieli kreśli program jaki każdy z nas może podjąć w tym czasie. Czas oczekiwania powinien być...