niedziela, 16 maja 2021

ODEJŚĆ

 


Odejście, kojarzy nam się zawsze z końcem, z jakąś raną, z samotnością. Odejście z ziemi do nieba Jezusa wcale nie oznaczało smutku, końca. Chociaż pewnie Apostołom tak się wydawało.  Koniec czegoś to początek czegoś zupełnie nowego i nie trzeba nastawiać się, ze czegoś gorszego. WNIEBOWSTĄPIENIE..  To był początek , zaproszenie do wejścia na drogę dawania świadectwa. Jezus zleca Apostołom misję głoszenia słowa „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” Mk 16,15.

Co roku słyszymy ile wypadków dzieje się w górach. Co roku ratownicy górscy przestrzegają o zachowaniu ostrożności w górach. Zdarzają się jednak ludzie, którzy od gór stronią właśnie przez wzgląd na wypadki. Boją się ryzyka. Boją się porażki. Ale tylko wychodząc w górę, ryzykując, wychodząc ze strefy komfortu i bezpieczeństwa jesteśmy w stanie zobaczyć piękne widoki.

 Dzisiejsze wydarzenie ma miejsce na Górze Oliwnej, tej samej która była świadkiem ucieczki apostołów, ich niewierności w modlitwie, również zdrady Judasza. Jezus wstępuje do nieba w miejscu, którego uczniowie nie chcieliby odwiedzić, o którym nie chcieliby pamiętać. Miejsce wstydu, ich porażki, niewiary, załamania. On zabiera ich właśnie w to miejsce jakby chciał uleczyć pamięć uczniów i przysłonić bolesne wspomnienia tym nowym wydarzeniem- wstąpieniem do Ojca. Uczniowie pozwolili się tam poprowadzić i usłyszeli słowa, które ich zbudowały: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!”. Umacniające słowa w miejsce słabości. Niekiedy jednak miejsce największej porażki może okazać się początkiem nowego rozdziału. To jest właśnie dowód na to, że Bóg nie wybiera uzdolnionych, a uzdalnia wybranych. Wiara to nie czysta kartka bez kropek, szyba bez smug. To codzienne zmaganie z wątpliwościami, ale też codzienne stawanie i wpatrywanie się w Jezusa. Pomimo smug, pomimo kropek…Trwać przy Jezusie. On doskonale widzi nasze wątpliwości, nasze zmagania i nie odcina dopływu łaski, dopływu umacniającego pokarmu czyli swojego Ciała i Krwi oraz pokrzepiającego Słowa. Dzięki Niemu mamy przecież kierunek i cel. Każdy ma w życiu Góry Oliwne. Niejednokrotnie są one związane z tym, co było dla nas cenne, co kochaliśmy. Najgłębsze rany dotyczą tego, co dla nas ważne, a nie tego, co obojętne. Może to być przyjaźń, która nas do tego stopnia rozczarowała, że unikamy już takich związków; chęć pomocy, która została wykorzystana - nie chcemy więc już pomagać; szczerość czy uczciwość - zlekceważone
i wyśmiane jako nasza słabość; pobożność wykpiona przez kogoś. Trzeba pozwolić Jezusowi przeprowadzić nas przez te miejsca. Jezus mówi o znakach. Ty i ja mamy być znakami. Jezus nas zaprasza „kochaj ze Mną”, nie sam na własną modłę, ale „ze Mną”.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tęsknię za... niebem

  Zaczynamy Adwent.... Ewangelia pierwszej niedzieli kreśli program jaki każdy z nas może podjąć w tym czasie. Czas oczekiwania powinien być...