niedziela, 21 marca 2021

NOWOŚĆ

 


Wszelka zmiana zaczyna się od interwencji Boga. Wcale nie zależy ona od naszego pomysłu. Kiedy nadchodzi odpowiedni moment, chwila Bóg interweniuje. I nie jest tak, że Pan Bóg robi pstryk palcem i się dzieje. W takim wypadku byłby dyktatorem, który ma gdzieś ludzką wolność. Wolność jest Jego darem. On wie kiedy, gdzie…. Zna czas i chwile. Zna najlepszy moment na rozpoczęcie na nowo. On nie podnosi z poziomu zero, On podnosi z poziomu minus jeden, gdzie wszyscy już dawno Cię skreślili, ale też gdy Ty się skreśliłeś.

***

Tak samo jest z naszym nawróceniem. Bóg na Ciebie i na mnie czeka, czeka na odpowiedni moment, by Cię nie zmiażdżyć, ale podnieść i mocno do siebie przytulić, jak Ojciec swego syna. Nie wystarczy świadomość grzechów, choć ona jest bardzo ważna. Należy uznać prawdę, że zawiodłam/zawiodłem. Tak naprawdę możemy zalać się łzami, zwiesić głowę, założyć ręce na głowę, zużyć ogromne tony chusteczek, załamać się i zostać w dole….w dole swojego smutku i rozpaczy, w dole swojego egoizmu. Pokuta pochodząca od Boga nie zatrzymuje ona uruchamia i prowadzi dalej. Popatrzeć w oczy Tego, który nas miłuje, którego oczy są w nas wpatrzone, a prawica wzniesiona, by nam błogosławić. Przez moją świadomość grzechów Bóg chce mi pokazać jak On mnie widzi. Nie chodzi o banalizowanie i lekceważenie grzechów, ale główny przekaz pokuty to rozbudzenie misji jaką mamy od Boga, poznanie prawdy o nas (Jestem beznadziejnie grzeszny, uczyń mnie na nowo wielkim i pięknym)…” odnów we mnie moc ducha, przywróć mi radość z Twojego zbawienia..”(Ps 51).

***

Każdy jednak ma pokusę zniechęcenia. Łatwiej jest się pożalić niż podjąć działanie i powstać. Łatwiej jest upaść i już nie wstać. Łatwiej się poddać. Dlaczego tak się dzieje? Bo jesteśmy niewolnikami samych siebie. Jesteśmy największą „przeszkadzajką” w nawróceniu. Próbujemy ustawić Pana Boga w takim miejscu, by nam za bardzo nie przeszkadzał, by nie poprzestawiał. Nie lubimy jak ktokolwiek ingeruje w nasz komfort. Proroctwo, nie jest tanią siłą pocieszenia, a wymagań Ewangelii nie da się przejść tanim kosztem. Wymagania „wymagają” determinacji i odwagi. Nawet jeśli dopadną nas chandra, smutek, przygnębienie, bezwartościowość, brak sensu to wiedz, że jesteś w ręku Bożego Syna, zmiażdżonego cierpieniem, zwycięzcy śmierci. „Gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa..(J 12,26). Dzięki Niemu to, co nas przygniata staje się bramą do życia. To co najpiękniejsze i najcenniejsze rodzi się z braku (ks. Piotr Pawlukiewicz), rodzi się z bólu i cierpienia świadomie przeżywanego, nie cierpiętnictwa. Obumierające ziarno dopiero wówczas wydaje plon kiedy zginie, kiedy potrafi przewartościować twoje nad moje, kiedy potrafi odpuścić i opuścić nie kurczowo trzymać.

 

 

1 komentarz:

  1. Dziękuję ♥️ Znowu dostałam odpowiedź mimo że jeszcze nie zadałam pytania...

    OdpowiedzUsuń

Tęsknię za... niebem

  Zaczynamy Adwent.... Ewangelia pierwszej niedzieli kreśli program jaki każdy z nas może podjąć w tym czasie. Czas oczekiwania powinien być...