piątek, 1 stycznia 2021

Idzie nowe

 


 


Zakończenie jednego, początek kolejnego…Samowolnie uruchamia się pamięć
o wydarzeniach, osobach, sytuacjach mijającego roku. Uruchamia się też znane nam projektowanie "jak to będzie”. Postanowienia noworoczne, plan A, B… Mamy nadzieję, na lepsze dni…na lepsze relacje…lepsze no właśnie. W tym roku nieoczekiwanie pojawił się plan C; C jak Covid. W tym roku życzymy sobie powrotu do normalności.. ale co właściwie rozumiemy przez słowo „normalnie”?

***

Przypominając sobie ostatnie miesiące w których nie brakowało zmagań, niepewności, walki, strachu, bólu, może znudzenia i bezradności jestem bardzo szczęśliwa, że to już za mną. Nie można się zatrzymać na samych negatywnych stronach. Pandemia wiele pokazała, pokazała ludzkie i mniej ludzkie oblicza. Kryzys w Kościele? Myślę sobie, a czy to co się dzieje zwalnia mnie w jakikolwiek sposób z pilnowania siebie, stanu swojej duszy. Zdalna nauka, święta Zmartwychwstania bez wiernych, zdalna obrona, ukrócone, udziwnione wakacje, niby powrót do normalności i jesienne lock down. Jeśli na tym tylko się skupimy to faktycznie rok 2020 można uznać za beznadziejny, bez sensu. Każdą trudną płaszczyznę Bóg wykorzystuje, by dać dowód swojej miłości. Pomyślmy o tych wydarzeniach z wdzięcznością i zaufaniem.

***

Pewien eksperyment o którym przeczytałam w książce dał mi wiele do myślenia. W eksperymencie umieszczono dwa psy zamknięte w klatce. Jeden pies był zapchlony, drugi bez pcheł. Okazało się, że dużo bardziej spokojne okazało się zwierzę z pchłami. Natomiast zwierzę bez pcheł zachowywało się bardzo niespokojnie. A teraz przenieśmy to zachowanie na człowieka. Człowiek, który nie ma celu w życiu, zajęcia, przysłowiowych „pcheł” jest znudzony i nijaki. Nie traci się życia kiedy się umiera, ale wtedy kiedy żyje się niedbale, na setki sposobów bez śladu.

***

Możemy wybierać, decydować, wyznaczać sobie bliższe i dalsze cele…Jeśli jednak zdamy sobie sprawę z tego ostatecznego celu to stanie się on źródłem napędzającym każde nasze działanie. Szczęścia, którego tak wszyscy pragniemy nie zapewnią żadne okoliczności zewnętrzne. Życie by było szczęśliwe musi być spełnione, bez trosk, zmartwień. Prawda, aby przynosiła zadowolenie. Człowiek jest naprawdę ciekawski, szkoda tylko ze jeśli chodzi
o drugiego człowieka. I w końcu miłość. Pragniemy jej bo sami w sobie jesteśmy niepełni. Poszukujemy pięknej, romantycznej, będącej upojną przygodą w której nie ma pustki, nudy ani smutku. Przepraszam

TU ŻYCIE ZMIESZANE JEST ZE ŚMIERCIĄ, PRAWDA Z KŁAMSTWEM LUB BŁĘDEM, MIŁOŚĆ Z NIENAWIŚCIĄ.

Dopóki nie spojrzymy na nasz cel ostateczny w tych ludzkich przestrzeniach nie zaznamy szczęścia i pokoju.

U początku Nowego Roku życzę SPOJRZENIA w prawdzie na siebie i drugiego człowieka. Nie domniemaniu, wydawaniu, wrażeniu. Ale w prawdzie i zgodzie na nią i zaufaniu w plan BOGA.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tęsknię za... niebem

  Zaczynamy Adwent.... Ewangelia pierwszej niedzieli kreśli program jaki każdy z nas może podjąć w tym czasie. Czas oczekiwania powinien być...