niedziela, 1 listopada 2020

BŁOGOSŁAWIONY


 

„Błogosławiony to taki trochę gorszy święty” i choć mój kolega dostał wtedy 6 za swoją asertywność i wyjście z opresji, bo po prostu nie pamiętał, że błogosławiony znaczy po prostu szczęśliwy. Kiedyś gdzieś wyczytałam, że Grecy posługując się terminem „makarios”- błogosławiony, mieli na myśli bogów. A tutaj Jezus zwraca się do ubogich, płaczących i mówi o nich, że są szczęśliwi… No halo coś nie teges. Jak do nieszczęśliwych można mówić, że są szczęśliwcami losu?

***

U Żydów błogosławieństwa bardzo mocno wiązały się z modlitwą dziękczynienia. Błogosławieństwo łączyło się z pojmowaniem świata jako daru.  Bóg nieustannie obdarowywał ludzkość, a więc jej błogosławił. Wszystko jest darem. Jasne łatwiej dziękować za realne, zbadane dobro, za coś co przynosi radość, zadowolenie, za łaskawy los. Jednak kiedy dziękujemy za coś trudnego to przemieniamy to mocą Jezusa w źródła szczęścia.  Gdy będziemy potrafili zdobyć się na to, że możemy dostrzec w tym co przykre jakąkolwiek korzyść to staje się to dobrem. Wtedy to co trudne staje się sensowne, wartościowe dla Boga dla mnie i dla innych.

***

Świętości nie zdobywa się jak Mount Everestu czy Kilimandżaro. Świętość spływa jak potok z góry w najniższe obszary. Świętość Boga wybiera to co najniższe, najmniejsze „ Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”(Łk 14,7). Żaden święty nie był świadomy swojej świętości. Nie ogłaszał tego na prawo i lewo, że trzy lata po jego śmierci zostanie ogłoszona jego czy jej beatyfikacja. Święty to nie ktoś nieomylny. Gdyby świętość była nieomylnością i bezbłędnym życiem to szybko stała by się bezwzględnym wymaganiem wobec innych. Być raczej niepewnym siebie, a pewnym Boga. Świętość to zwyczajność, wierność powołaniu Bożemu, wierność codziennym wysiłkom.  

***

Błogosławieni smutni… Błogosławieni cisi… Błogosławieni ubodzy w duchu… Błogosławieństwo to nic innego jak zapewnienie że każda sytuacja, trudna, przeklęta może być radością w Panu- najbardziej unikatową. Wszystkie błogosławieństwa zaczynają się od ubóstwa. Ubóstwo Jezusa, Jego ogołocenie nas ubogaciło. Jego najczystsze serce powoduje, ze nikt przy Nim nie jest zmanipulowany czy zniewolony. Cierpiał prześladowanie by nas uwolnić od piekielnych tortur. Błogosławił swoich wrogów. Cichość rozwija się w miłości. Miłość staje się cicha kiedy się nie tłumaczy, nie wyobraża sobie niczego idealnego.

To co chcesz tak jak ON????

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tęsknię za... niebem

  Zaczynamy Adwent.... Ewangelia pierwszej niedzieli kreśli program jaki każdy z nas może podjąć w tym czasie. Czas oczekiwania powinien być...