Nie zawsze to o
co prosimy jest dla nas konieczne czy dobre. Bóg wie, co dla nas
najkorzystniejsze. Chociaż my inaczej to widzimy to jednak ON jak nikt inny zna
się na rzeczy. Ma nieskończone wejrzenie w wydarzenia naszego życia.
Dzisiejsza
Ewangelia dużo mówi o władzy. Władza, która jest lękiem o utratę pozycji, o
zmianę traktowania jest bardzo niszcząca. Ludzie, którzy nie potrafią pewnych
rzeczy, osób, miejsc zostawić „palą wszystkie mosty” z obawy, że za chwilę ktoś
może zająć ich miejsce. Wszystko co wokół jest tak naprawdę przez taką osobę
zabijane. Ciągłe patrzenie na to ile mam, kogo znam, co z tamtym czy innym
człowiekiem mogę zrobić, do czego mi się „przyda” jest zabiciem.
Według
Ewangelii bliski Jezusowi nie jest ten człowiek, który siedzi obok Niego.
Powiedzmy ma władzę. Bliski jest mu ten człowiek, który jest Jego naśladowcą.
Jakub i Jan wypowiedzieli swoje ukryte pragnienia o „miejsce” blisko Jezusa na
głos. Jak widzimy w dalszej części pozostałych dziesięciu również miało podobne
aspiracje. Jednak nie ujawnili się z nimi. Może się wstydzili, może zwyczajnie
było im głupio po tym co usłyszeli od Jezusa parę wersetów wcześniej. Słyszeli co ma się stać. Dalej w nich siedzi
to stwierdzenie które można by sparafrazować „ No przecież tyle zostawiliśmy,
poświęciliśmy dla Ciebie… opuściliśmy wszystko, poszliśmy za Tobą (Mk 10,28), a
może jednak jakaś nagroda po tych wszystkich ofiarach. Jezus odpowiada jakby na
ich rozterki: „Syn człowieczy nie przyszedł, by mu służono lecz aby służyć”
(Mk10,45).
Czy nie jest
tak samo z nami?
Jezu zniosę to
wszystko, poniosę tę ofiarę… ale pamiętaj potem nagroda. Spodziewamy się owoców
naszej pracy już teraz… natychmiast…w trybie błyskawicznym. I nie ma. I bardzo
dobrze!
Bo coś nam
Jezus „zabiera”, bo coś „komplikuje”, bo coś „zmienia”. Pokazuje mi i tobie, że
bez Niego to wszystko jest puste i bez wartości. Bo to do czego się
przyzwyczailiśmy, to czego się nauczyliśmy, co dla nas jest już takie bezpieczne,
miłe, dobrze znane, prosperujące…nie potrzebuje już Boga.
Pan Bóg czasem
miesza byśmy się nie przypalili (nie moje słowo). Daje nam coś co pozwoli znów
zwrócić wzrok w Jego kierunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz