Ocena

niedziela, 29 października 2023

MIASTO CUDÓW




 Miasto grzechu i wielu cudów tak do tej pory mówi się o Jerychu. Dlaczego o tym mieście? Obwarowane murami miasto - obraz ludzkiej biedy zamkniętej na Boga czyli generalnie  najgorsze możliwe położenie człowieka.  Może padnie pytanie czemu tak depresyjnie, smutno? Bo nawet w najgorszym syfie, grzechu można dostrzec nadzieję na zmianę. Poza tym oprócz syfu właściwie równolegle dziejącego się może być wiele piękna, dobra.
Dziś o Zacheuszu- bardzo lubię tę Ewangelię. Zacheusz- zwierzchnik celników, jedno z pierwszych słów o nim to „bardzo bogaty”. Zapewne wszyscy mu zazdrościli, bogactwo to przecież coś co daje niezależność, pewną stabilność, łatwość, przyjemności itd. Wszystko co na pierwszy rzut oka zdaje się być ważne, wartościowe. Dom w którym mieszkał zapewne był piękny. Mimo wielkich dóbr, niekoniecznie uczciwie zdobytego był nieszczęśliwy. Samotny, bez przyjaciół. No bo przecież nikt nie trzyma z takim człowiekiem.
Mieć wszystko, a nie mieć nic to wręcz tragiczne położenie.
CHCIAŁ to być może było to, co go uratowało. Między innymi od pozbawienia się wiecznego szczęścia. Chęć i pragnienie, może na początku ciekawość doprowadziły do spotkania. Bez chęci nie zdołamy uczynić nawet najmniejszego kroku.                            
Chciał zobaczyć JAKI jest Jezus, może jaki będzie dla Niego. Czy taki jak wszyscy? Czy zobaczy w nim te małe promyki chęci i pragnienia mimo nieznajomości? Jedyne co przeszkadzało Zacheuszowi to niski wzrost.  Ten człowiek niskiego wzrostu myślał, że nigdy nie zobaczy Jezusa ponieważ inni swoją osobą zasłonią mu Pana. Postanowił wybiec naprzód i wejść na sykomorę- dziko rosnące drzewo. On- zwierzchnik celników, ktoś z autorytetem na dzikim drzewie? Porażka.  Nie zważał na to, że straci do końca dobre imię. Jezus zauważa pragnące go serce, nie zważa na czynniki czysto ludzkie. Nie jest obojętny. Spojrzenie Boga oznacza umiłowanie i wybranie. W pragnącym sercu chce się zatrzymać nawet jeśli to serce jeszcze nie całkiem jest Jemu oddane, jeszcze pełne zabezpieczeń. Szczęście jakie zawitało do domu Zacheusza przewyższało miłość do doczesnych rzeczy i pobudziło do rozdania wszystkiego ubogim. Chrystus przyszedł szukać i ocalić tych którzy mogli/ mogą zginąć. On szuka każdego z nas  
Trochę przypomina mi to obraz współczesnego świata, moich uczniów, ludzi, których spotykam i sytuacji w Kościele. Niejednokrotnie bez większych pragnień, bez chęci, bez celu...z dudniącą gdzieś tam w środku pustką. Biegnący, szukający wrażeń, gdzie przeważa postawa, by mieć więcej lepiej. Kościół miejsce Boga, mój dom, a jednocześnie miejsce gdzie tyle jest grzechu... Słysząc to wszystko, oglądając choćby wiadomości, przeglądając komentarze doświadczając wyśmiania, oceny, opinii, osądów. Doświadczając braku chęci, jakiejkolwiek oznaki szacunku.... Idę nie rezygnuję, bo wiem, że miejsce grzechu może stać się miejscem cudów. Idę bo tam gdzie grzech, tam On może rozlać swoją łaskę jeszcze obficiej. Idę bo wiem, że jestem JEGO, Tego który przyszedł ocalić i zbawić to, co ginie. On jest Tym, który nie przestał pamiętać o mnie, o nim, o niej, o tobie.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz