(…) Zabrał się
więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec
i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i
ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec
ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział
do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu
też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i
zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a
znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić. Tymczasem starszy
jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i
tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł:
„Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ
odzyskał go zdrowego”.
Nie ma większej
radości, gdy ktoś uznany za zaginionego powróci do domu. Dziś niedziela Leatare
czyli niedziela radości. Dzisiejsza Ewangelia raduje i pociesza mnie za każdym
razem… Możesz jeść ze świniami, możesz się paćkać w błocie ale nikt tak na
ciebie i twoją decyzję jak KOCHAJĄCY TATA. Wystarczy decyzja „chcę wrócić”. Bóg
cię przygarnia, drzwi do Niego są cały czas otwarte. Ojciec nie waha się ani
chwili z miłością ku tobie. Tylko czy my się na to zdecydujemy czy my w ogóle
będziemy w stanie unieść przebaczenie Boga?
Może jesteś
trochę zmęczony/a, niespokojny/a o jutro. Może sfrustrowany/a, bo nie dajesz z
czymś rady… Może jesteś zawiedziony/a sobą, mężem, żoną… Może jakby martwi
wewnętrznie, wypaleni, puści. Bez światła i nadziei. Może jesteśmy
rozgoryczeni, zazdrośni, że innym to się powodzi, że innym to Bóg
błogosławi.
Kochające
ramiona Ojca, Jego wytęskniony wzrok, najlepsza szata i wyborna uczta są dla
każdego z nas! Dla tych, co daleko, i dla tych, co blisko.
Bez względu na
to, w jakim momencie życia jesteś – zatrzymaj się na chwilę. Ojciec przyjmuje
Cię, bo jesteś Jego umiłowanym!
Na słowa pełne
żalu, pretensji, narzekania odpowiadam jedno „Pan Bóg sobie poradzi”.
Powróćmy tylko
do Jego ramion.