Jeszcze nie wiem jaki wniosek z tego pisania powstanie aczkolwiek chcę podzielić się kilkoma myślami, które zrodziły się obserwując dzisiejsze niebo, słuchając „Komety” i otrzymując co kilka chwil prośbę o modlitwę.
„Jak kometa na niebie miga nam świat, Dziś jesteś, a jutro nie…”
Patrząc na
niebo widzimy jak poruszają się chmury, jest jednak coś niezmiennego. Tysiące
spraw trudnych, ważnych, mniej ważnych, przynoszących uczucie bezradności,
bezsilności, może beznadziei…to takie chmury. Choć na pierwszym planie te chmury
są, to jednak zza nich wyłania się NIEZMIENNY, Ten, który wszystko trzyma w
swej dłoni. Przede wszystkim chce trzymać naszą dłoń. Ale ja i Ty często
wyrywamy swoją dłoń, jak małe rozkapryszone dziecko, wyrywające swoją rękę by
iść swoją drogą.
„Słowo Twe Panie trwa na wieki niezmienne jak
niebiosa”
To „mój pomysł”,
„moje życie”, „jestem dorosły/a”, „nie robię nic złego” i tak się wyrywamy. Nie
chodzi wcale o „pozbawienie wolności”. Wolnym jest człowiek, który daje swoje
życie w ręce Stwórcy. Zaskakujące,
paradoksalne?
***
Niewolnik
kojarzy nam się bardzo źle, raczej nie czyni niczego bezinteresownie. Jest
zmuszony, ogarnięty strachem, jakimś marazmem. Sługa służy, by dostać zapłatę.
Nie służy bezinteresownie. Prawdziwy sługa Jezusa Chrystusa to taki, który
działa z miłością, bezinteresownie nie poszukując chwały, chluby, zauważenia,
sukcesu. Bezinteresowność służby otwiera na dary miłości Boga. Prawdziwy sługa jest wolny w dawaniu, a
inicjatywę daje Jezusowi. Sługa nie powinien być większy od Mistrza. Nie chodzi
o przytłoczenie wiedzą, intelektem, ale o dzielenie się sercem, sercem
napełnionym MIŁOŚCIĄ BOGA. W jaki sposób to realizujemy w swojej codzienności?
W końcu dziś jesteś, a jutro nie…
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz