Każdy z nas
chce być jak najbliżej wielkich wydarzeń. Na koncercie „bijemy się” o najlepsze
miejscówki, tak by być najbliżej ulubionej gwiazdy. Najlepiej strzelić sobie
fotkę z kimś znanym wstawić na jakiś portal społecznościowy, czekać na mnóstwo
lików, komentarzy. Być dumnym i z zachwytem słuchać pochwał, jak to dużo
działam, ogarniam, pracuję. Ludzie cisną się do miejsc, ludzi, którzy mogą dać
im poczucie dowartościowania. Najbardziej rozczarowanym można być wtedy kiedy
nikt nie jest nami oczarowany.
Kogo Jezus
najbardziej ceni? Tego, kto potrafi przyznać się do tego kim jest przed Nim i
przed sobą. Tego kto stawia się na końcu kolejki….Tak właśnie ostatni będą pierwszymi,
a pierwsi ostatnimi (Mt, 20,16).
***
Nie chcieć być zauważonym, bo wtedy nie patrzy się na innych. Depcze
się i przepycha po to tylko by zaistnieć. Czasami też tak bywa że ktoś może być
bardzo blisko Jezusa ale tak naprawdę dla własnego prestiżu. Czy ja
rzeczywiście robiąc cokolwiek pomagając, ogarniając robię to dla dobra wielu
czy dla zaspokojenia siebie swojej ambicji i wyobrażeń. Przecież i tak to, co
dla nas najważniejsze zdradza nas w nawet najmniejszym geście, słowie.
***
Przez bliskość można zdeptać…. Można wejść w relację, którą człowiek
jest uciemiężony, przygnieciony. Można kogoś zdeptać będąc najbliżej… Jezusa
zdradził uczeń. Ten kto stał najbliżej. I dlatego boli najbardziej gdy zrani
ktoś bliski, przyjaciel. Szukając ciągłej uwagi, zajmując się wszystkim niczego
nie kończąc, stawiamy sobie pomniki, które runą. Może dlatego, ze nie szukamy
wcale tego co NAJWAŻNIEJSZE?
Przez bliskość rozumiemy też dotyk. Pozwól się dziś i jutro dotknąć
Jezusowi, by On rzeczywiście zabrał twój lęk, rozczarowanie sobą, twoje
uzależnienia, nałogi, przyzwyczajenia. Dotknij mojego/ naszego serca tak, byś je
na nowo stworzył „I
dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce
kamienne, a dam wam serce z ciała.” (Ez 36,26).Dotknij
naszych oczu abyśmy wiedzieli co jest prawdą. „[Niech da] wam światłe oczy serca tak,
byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały
Jego dziedzictwa wśród świętych”. Dotknij naszych uszu tak
by słyszały Twoje słowa. By docierało do
nas Twoje Słowo, rozwalało podziały, zazdrość, nienawiść, lęk. Pan Bóg nie
czyni granic, nie blokuje dojścia do siebie. Pozwolił się zranić dla Ciebie i
dla mnie. Pozwolił się wyryć na swoich dłoniach „Oto wyryłem cię na obu dłoniach….(Iz 49,16)”. Nie chodzi o „robienie
z siebie męczennika, ale o bycie „dla” w wolności, o szanowanie człowieka.
Szanowanie różnic i piękne różnienie się. Nie wrzucajmy wszystkich do ciasnego
worka naszego „widzi mi się”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz