Ocena

niedziela, 8 listopada 2020

KOMAR

 



Czy warto wracać do przeszłości…? Czy wspomnienie jest dobre czy złe? Pewnie dobre wspomnienia dają nam siłę, kierują ku górze. Złe? Hmm najchętniej chciałoby się je wyrzucić z naszego „dysku twardego”. Przeszłość przesuwa się jak kadry z filmu. Wracając myślami do tego, co dobre i pozytywne – oswajamy to, co trudne i nieprzyjazne.

***

W nocy, kiedy nie można z nadmiaru wrażeń, emocji spać, a około 3.00 w pokoju rozlega się bardzo denerwujący odgłos „bzzzzyyyy”, można dojść do naprawdę niecodziennych wniosków, przemyśleć kilka spraw, zastanowić się nad życiem i postępowaniem. Jak tylko usłyszałam tego bzyczącego gościa pomyślałam -Nie no przecież jest listopad. Natarczywy dźwięk zmusił do zapalenia lampki i znalezienia jednego z wielu powodów mojej bezsenności. Wyczytałam gdzieś, ze żaden dźwięk nie jest duchowo obojętny. Każdy ma jakieś ukryte znaczenie, ale żeby komar… Komar choć małe i nic nie znaczące stworzenie potrafi postawić na nogi. Dostałam pewnego dnia meila od jednej ważnej dla mnie osoby, która porównała siebie do komara, a mnie do „żarówy” SIC!

***

Od komarów można się opędzać, używać niezliczonej ilości preparatów. One zawsze takie zabłąkane, ale doskonale wyczuwają człowieka i lecą do światła. Dla ludzi są utrapieniem, potrafią zepsuć wszystko i często niestety zostawiają upamiętniający ślad na naszej skórze. Pod lupą badaczy znalazły się enzymy, które komar wraz ze swoją śliną wstrzykuje nam zaraz po wkłuciu. Substancje te zmniejszają krzepliwość krwi. Naukowcy do tej pory zdołali rozpoznać zaledwie połowę z nich. Chcą poznać wszystkie, bo nie wykluczają, że w ten sposób znajdą lek przeciwzakrzepowy, szczególnie potrzebny w chorobach układu sercowo- naczyniowego. Może ten komar nie jest więc taki zły?

***

Czy my czasami nie traktujemy ludzi wokół nas jak natrętnych komarów. Opędzamy się od nich, uciekamy, a siebie często jak eksponat na zaszklonej półce z napisem „nie dotykać”, „nie siadać” do którego inni mogą podejść tylko w bezpiecznej odległości, bo nie pasują do naszej „ekipy”? A może Ci ludzie traktują nas jak lampy dające światło, nadzieję, pokazujące ich wartość… Bo przecież łatwiej jest podejść do kogoś kto ma serce powiększone MIŁOŚCIĄ, niż głowę powiększoną wiedzą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz