Wiara to
podróż… podróż w nieznane ale podróż ku celowi jakim jest życie wieczne. Duch Pana jest jak wiatr, słyszymy Jego
szmer, lecz nie wiemy dokąd zmierza, dokąd nas poprowadzi (J3,8). Nie
jesteśmy w stanie przewidzieć dokąd Pan nas zaprowadzi, ale jedno jest pewne
trzeba wyruszyć w tę podróż. Skoro Chrystus mówi o sobie, że jest DROGĄ i
PRAWDĄ I ŻYCIEM to suma summarum tę drogę trzeba przejść, a nie przestać.
I można szukać
wielu przykładów jak święci przemierzali drogi Pana. Pewne jest, że każdego
droga z Panem inaczej wygląda. Każda droga ma jakiej wyboje, koleiny. Każda
droga prowadzi przez takie okolice w których zapewne nie jeden z nas chciałby
już pozostać. Ale życie wiarą, to nie życie stagnacji, zagrzania miejsca i
zasiedzenia. Pamiętam tutaj słowo, które skierował do mnie ksiądz przed moim
wyjazdem z placówki „rozwój związany jest z ruchem, teraz trzeba iść dalej i
się rozwijać”.
I na tym to
polega. Ruch jest dla żywych. Stanie w miejscu to oznaka, że coś człowiekowi
dolega, ze coś jest nie tak, że jest jakaś przeszkoda.
Daj się
prowadzić. Nie dbaj zbytnio o plecak, zapasy na drogę. U Pana Boga wszystko
będzie nam dodane. Drogi Pana zaopatrują tych, którzy nimi idą. Nie chodzi o to
by do drogi się nie przygotowywać, chodzi o ciągłą gotowość.
Nie jesteś w
stanie przewidzieć, wyobrazić sobie jakimi drogami będzie ciebie i mnie
prowadził Pan. Nie mamy pojęcia dokąd te drogi nas zaprowadzą, co w nas się
pozmienia. Z pewnością drogi Pana są drogami nauki, a rzeczy, osoby, miejsca
będą godne poświęceń i warte wszelkiego trudu. Bylebyś nie zgubił/a Jezusa. Ty
będziesz miał/a różne przygody, będziesz się gubić i odnajdywać na nowo
Jezusowi. Będziesz odchodzić i wracać. Twoje życie będzie jak sinusoida. Często
to widać u wierzących. Jak jest gorzej to trzeba iść prosić Pana, jest dobrze to
jakoś Pan Bóg mało potrzebny ( często przywołuje znany obraz automatu z
napojami i słodyczami. Automat ma różne w zależności od ceny smakołyki. Im
więcej kasy w portfelu tym smakołyk lepszy, większy, kawa jakaś bardziej
udoskonalona. Do automatu wrzucamy 3 zł mamy zwykłą czarną kawę, wrzucamy 5 zł
mamy kawę z mlekiem z cukrem i ciastko. My traktując Pana Boga jak automat,
wrzucając więcej modlitwy, może Mszę świętą mamy żądanie, by Pan Bóg niczym
automat nasze oczekiwanie spełnił).
Pamiętajmy
drogą się idzie, a nie na niej stoi, a prowadzi nas nie kto inny jak DOBRY
PASTERZ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz