Ocena

sobota, 10 lipca 2021

TAJNE




 

Cały tłum, mnóstwo ludzi napiera, by na Jezusa popatrzeć, by Go posłuchać, by uczynił jakiś mniejszy czy bardziej spektakularny cud. A Jezus?  Tylko jedna, mało znacząca, właściwie nie widząca w sobie wartości kobieta zostaje przez Niego zauważona. Bardziej niż choroba zewnętrzna, cierpiała jej dusza. Była odsunięta od reszty społeczeństwa, nie mogła utrzymywać relacji z innymi…nieczysta. Najbardziej jednak cierpiała jej dusza. Cierpiała na brak miłości, na brak najzwyklejszego uczucia, zainteresowania kogoś jej osobą. Jak mówi Ewangelia „całe swoje mienie wydała, a nic jej nie pomogło…”. My też często uciekamy się do fałszywych zamienników, podróbek, które tylko na pozór mogą naszą potrzebę miłości zaspokoić. Praca, pieniądze, samochód. Uciekamy w rzeczy materialne, w chwilowe relacje „chwilówki” bez zobowiązań, bez odpowiedzialności.

***

 I kolejne…Potrafimy ocenić („dewotka” „gada do ściany”, „on/ona się nie modli”), potrafię osądzić. Kiedy jednak popatrzę na samego siebie… no właśnie może lepiej trzeba by zostawić trzy kropki i dopisać „bez komentarza”. Czy patrząc na moje związki, relacje, przyjaźnie czy pośród tego „tłumu” relacji są takie, które prowadzą do prawdziwego spotkania, czy są też takie które przeszkadzają? Czy ja wykorzystuję drugiego człowieka do zaspokojenia siebie pod każdym względem?  Czy drugi człowiek to (choć tego tak nie nazywam) to przedmiot używany czy wyciągany wyłącznie wtedy kiedy jest mi potrzebny, wygodny? W końcu czy Bóg to dla mnie wyłącznie dawca, czy podchodzę do relacji z Nim jak z OSOBĄ? W takim wypadku dokonujemy zniszczenia siebie przede wszystkim.

Przecież można być bardzo blisko, a być oddalonym o tysiąc mil. Można patrzeć, a nie widzieć. Mogę dotykać Jezusa, ale być na Niego „odpornym” . Można być naprawdę bardzo blisko, a z każdym krokiem coraz bardziej odsuwać siebie i innych od Jezusa.

***

Nie ma doświadczenia, które spisuje na porażkę. Jezus pragnie tego, byśmy otworzyli nasze serce na Jego uzdrowienie. Nie patrzy na masę, lecz indywidualnie. . Jezus widzi człowieka w całej pełni,  nie patrząc przez pryzmat wielkości człowieka, jego zewnętrzne usposobienie czy wygląd. Nie skupia się na pozorach, domysłach i wrażeniach, ale dociera do głębi serca. Dopuśćmy Go do siebie, pozwólmy na ten „zabieg”.

1 komentarz:

  1. Jeżdżę na rowerze. Poznaję wielu fajnych ludzi, zapalonych rowerzystów, poświęcających na to każdą chwilę. Martwię się tylko, że jakby niektórzy z nich nagle stracili rowery "chwilówki" to nie zostanie im już nic.

    OdpowiedzUsuń