W twoim, moim, naszym życiu nie chodzi o liczby, nie chodzi
o statystyki osiągnięć, tylko o miłość. Im bardziej kochasz, tym bardziej
stajesz się podobny do Boga. Im bardziej kochasz, tym lepiej jesteś w stanie Go
zrozumieć. Im bardziej kochasz, tym lepiej wypełniasz Jego wolę. Nawet jeśli
będziesz w ten sposób kochać tylko jedną osobę na świecie, to wystarczy. Być
może to dla niej żyjesz? Dla jej zbawienia.
Bóg posługuje się ludźmi w małżeństwie, w przyjaźni, nawet
przypadkowo spotkaną osobą. Bo czasem przypadkowo spotkana osoba może mieć tak
ogromną wrażliwość na działanie Ducha, że może pokazać ci jak bardzo się mylisz
w ocenie siebie, rzeczywistości, którą niby postrzegamy obiektywnie.
Zmieńmy myślenie! Nie
tak, jak my myślimy, myśli Bóg! Człowiek dąży do wielkich rzeczy, ale obiera
przy tym swoją skalę. Bóg myśli inaczej. On patrzy na serce. Rozliczy nas z
tego, kim jesteśmy, kim się staliśmy, a nie tego, co dla Niego zrobiliśmy.
Możemy robić dla Niego wielkie dzieła, ale jeśli będziemy to
robić z mniejszą miłością, Bóg nie odbierze w tym sobie większej chwały. Nie na
tym polega owocność życia z Bogiem, aby wiele osiągnąć, ale żeby bardziej
kochać, stawać się lepszym człowiekiem, aby wnosić pokój w ten ogarnięty chaosem
świat.
Pomyśl do kogo na dziś jesteś posłany i tymi się zajmij.
Pomyśl ile Bóg ci powierzył i rób to, co do ciebie należy, z największą
miłością, na jaką cię stać. Dopiero wierność w tym zaprowadzi cię dalej.
W tym kontekście najważniejszym pytaniem, jakie powinniśmy
sobie zadawać, nie jest: Co robić?, tylko: Jak kochać? Jaka jest miłość, o jaką
prosi nas Bóg? Czym się przejawia? Jak w niej wzrastać?
Wiele rzeczy dzieje się w naszym życiu nawet wbrew nam,
żebyśmy nauczyli się kochać. Przychodzą sytuację, osoby których nie rozumiemy.
Ale Pan nas prowadzi, więc po co nam lęk? Gdybyśmy mieli ten sam, co Bóg, cel -
aby bardziej kochać, łatwiej stawialibyśmy czoła przeciwnościom odczytując je
jako doskonalenie się w miłości.