Ocena

niedziela, 28 stycznia 2024

Mój Dom


 Wraca do mnie ostatnio jak bumerang... pytanie o Kościół. W szkole wśród dzieci, wśród znajomych. Spotykam się z komentarzami na temat ludzi Kościoła i bolą mnie te komentarze bo sama jestem „człowiekiem Kościoła”. Bolą choć w dużej części są one trafne, prawdziwe... Bo jak mam zobaczyć ducha służby, kiedy widać zaborczość, zazdrość, własne ambicje, chęć pokazania, świecenia, wyniosłość, chęć zysku. Lubimy dużo o służbie gadać... guzik. Gadać o służbie to nie to samo co służyć.
Zgadzam się, że Kościół potrafi gorszyć. Ludzie Kościoła potrafią rozczarować. Niestety... Ranią tak samo jak wszyscy pozostali, a czasem nawet gorzej. Krzywdzące jest jednak „wrzucanie” wszystkich do jednego worka. Ze złem nie dyskutujmy, dobro dostrzegajmy- to jest chyba złota zasada.  Nie bądźmy jak papugi uporczywie powtarzający „Kościół jest zły!”. Najwięcej do powiedzenia mają jednak Ci którzy nigdy do Kościoła nie weszli, którzy nigdy nie uznali Go za mój dom. Moje jest wszystko co kocham, a kocham to, co uważam za moje. Mój tata często mówił o mojej mamie, a swojej żonie „moja” i nie jest to wcale zaprzeczenie wolności, zniewolenie rodzinne czy jakaś patologia. Dostrzegłam głębię tego wyrażania w stosunku do mojej mamy. „Moja” ponieważ jestem z nią, służę jej, wspieram, daję i otrzymuję. Tracę i zyskuję. Zostawiam i wracam. Gubię i odzyskuję. Nie wszystko jest piękne i kolorowe, ale miłość jest większa. Moja ponieważ kocham.

Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali.

Kościół to nie muzeum dla świętych, ale szpital dla grzeszników jak mówi papież Franciszek i grzesznikami są księża, siostry, świeccy. Czysty jest tylko Jezus. Kościół to wspólnota ludzi połamanych, pogubionych, skoncentrowanych na sobie egoistów, ale czyż nie było takich ludzi wśród Apostołów. Nie brakowało mamy, która wstawiła się za swoimi synami, żeby „załatwić” im lepsze stanowisko „Czego pragniesz?» Rzekła Mu: «Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie”  (Mt 20,21). Nie wszyscy chcieli widzieć w Jezusie Mesjasza, Pomazańca Bożego. Myśleli, że odmieni On los Izraela wzbogacając, przyłączając tereny i nie wiadomo co jeszcze. Kościół był i jest grzeszny, ale ma NAJŚWIĘTSZEGO WŚRÓD ŚWIĘTYCH założyciela, który nie zawahał się oddać za nas swojego życia. Nie napisał teoretycznych traktatów, ale stał się jednym z nas.

Każdego dnia staję przed wyborem. Mogę się zgorszyć tym, co się dzieje, ale mogę też stanąć z podniesioną głową i powiedzieć „jestem JEGO”. Skoncentrujmy się na TYM, który może zaradzić tym ludzkim biedom, krzywdzie. Bądź, ze względu na NIEGO.
Kochaj, służ, bądź dobry, bądź świadkiem, że można i warto!